W drodze do Camarque (1)
Niceę, Cannes jak i Saint Tropez znamy już z pierwszych stron gazet...my jednak chcemy zobaczyć te inne rejony...te nieokrzyczane w mediach - ale ciekawe i warte zobaczenia:)
Już dawno snułam plany by wyskoczyć gdzieś na południe Francji - bo jeszcze tam nie byłam, więc szybko zapadła decyzja - jedziemy!
Głównym punktem tej podróży zaplanowaliśmy Camarque, następnie dalej wzdłuż wybrzeża...z wielką nieznaną - gdzie zawrócimy.
Jak tylko stopniały resztki śniegu i odstawiam narty do kącika...do głowy przychodzą mi nowe pomysły podróżnicze, początkowo niewyraźne ale w miarę coraz wyraźniejsze ...po śnieżnym urlopowaniu chce się słoneczka.
Camarque , sama myśl nas bardzo ciekawiła...czy tam jest faktycznie tak jak wyczytałam z opisów innych podróżników? czy będziemy zadowoleni?
Jako pierwsze podsumowanie, mogę powiedzieć, tak było bardzo ładnie i przyjemnie z opcją do powtórki.
Trasa prowadziła nas przez Luxemburg, Metz, Lyon, Avignon, Camarque i dalej w kierunku Perpignan.
W drodze powrotnej rejon Lac du Salagou, Clermont Ferrant, urocze miasto Vichy...czyli zrobiliśmy dużo kilometrów, zebrali sporo wrażeń i paresetek fotek z tej udanej wyprawy:)
Parę tobołków było szybko spakowanych i ruszyliśmy początek kwietnia w kierunku słońca.
Pierwsze dwa dni na dojeździe były trochę deszczowo pochmurne, ale od trzeciego było tylko super ciepło i słonecznie.
Amnéville
Czas na przystanek, w drodze na południe. Dotarliśmy tu w porze obiadowej , więc szybka pizza i łyk winka nas całkowicie zadowoliły. Dobry parking też się znalazł ...co trzeba więcej w drodze do przygody?
Tu zostajemy na nocleg. W towarzystwie dwóch camperów spędziliśmy spokojną noc.
Parking ten znajduje się przy MC Donalds, dobry i praktyczny parking, bo wszystko jest na miejscu 49.245765, 6.135260.
Okolice postoju są bogate w możliwości do spacerów i rekreacji, nawet pływalnia jest w pobliżu.
Bajkowy wiosenny lasek, zieleni się delikatnymi wiosennymi listeczkami. Ścieżki zachęcają do spaceru.
Mija nas konny zaprzęg, ktoś woła i zaprasza do wsiadania ...ale po tylu kilometrach byliśmy wdzięczni za trochę ruchu.
Niedzielny elegancik "Francja elegancja" w drodze. |
Dla chętnych było i dobrze wyposażone Zoo na miejscu.
Kolorowe papugi, dziś nie chciały pozować do foty. |
Atmosfera jak w dżungli.
Wysokie napięcie, energia płynie. |
Nasz następny przystanek w drodze na południe zrobiliśmy po 400km, psa trzeba było wyprowadzić, coś zjeść ...i już nam się nie chciało dalej... w końcu mamy urlop ;)
Monastère Royal de Brou.
Po deszczowych 430km jazdy zrobiliśmy następny przystanek w Monastère Royal de Brou.
Parking przy klasztorze spokojny, free ugościł nas na ten wieczór.
46.198496, 5.237297
Ciekawy obiekt, szkoda że był zamknięty. |
...no to pochodziliśmy po obejściu. Za klasztorem jest ładnie założony ogród, gdzie grządki obramowane są przycinanym bukszpanem.
Z zazdrością patrzyłam na te żywopłociki, bo moje 30 letnie -zostały przez jeden sezon pogryzione przez szkodnika Cydalima perspectalis. W przypadku plagi są opryski mało skuteczne.
Ładny hotel dla owadów, odparzyłam wzór i podobny, ale mniejszy stoi u mnie w ogrodzie:) |
Wejście, niestety zaryglowane... |
Na zewnątrz też jest ładnie, troszkę oglądamy obejście...pogoda nadal niepewna i kropi deszcz.
Wnętrza na pewno są piękne, może następnym razem zobaczymy?... ach co mi tam ....byle Izzy mogła powąchać.
No to idziemy miasto zwiedzać. Pobliski park też zaliczyliśmy...i zrobił się wieczór.
Następnego dnia było deszczowo więc wybraliśmy jazdę w kierunku słoneczka.
Connaux
To jet mała mieścina, którą poznaliśmy przejazdem, ulice za dnia były jak wymarłe...z stąd mamy niecałe 100km na plażę ale zostajemy by ominąć korki na drodze:)
W małej "dziurawej" mieścinie zaświeciło nam słoneczko... |
Warto zaglądać w wąskie uliczki ...jak on tam wjechał ;) |
Mijamy romantyczne budynki. |
Jest miejscem do bardzo aktywnego wypoczynku, położone w delcie Rodanu.
Klimat tego rejonu jest bardzo specyficzny ale przyjemny i podkreślający jego uroki.
Salins-de-Giraud
Koordinaten: 43°24’43’’N, 04°43’51’’O
jest to Stellplatz, free gdzie mamy przyjemne miejsce do pobycia, jeden dzień tam stoimy.
Następnego dnia robimy wycieczkę tylko 12 km oddalona ... tam i z powrotem 24 km i siodełko odciśnięte na siedzeniu;)
na rowerach na pobliską Plage de Piemanson.
To tylko mały rzut beretem... bo jest tylko 12 km pedałowania, ale wycieczka się udała ...wieczorem jeszcze zwiedzamy Salins-de-Giraud.
Na zapleczu miasteczka spotykamy mały kościółek/kaplica, samo miasteczko jest mało ciekawe. Po drodze mijamy parę barów, wiele z nich jeszcze ma przerwę zimową, pozamykane ...
Wiosna jest tu już w pełni...wiosenne słoneczko nawet nas oparzyło :P |
Następnego dnia przenosimy się na parking przed plażą de Piemanson. Ostatni odcinek drogi, słoneczko świeci- mijamy Salins de Giraud. Poprzedniego dnia ten odcinek śmigaliśmy rowerowo, też miało swój urok :) |
Góry soli...krajobraz jakby księżycowy. W Salin-de-Giraud wytwarza się sól przemysłową.
Piemanson Plage.
|
Na parkingu z widokiem na kanały i pobliską plażę, pobyliśmy 3 dni.
Trochę mieliśmy pecha bo wiał w tym czasie Mistral, głowy chciało poobrywać, ale i tak było ładnie.
Bardzo dobre do obserwacji ptaków są także tereny po drugiej stronie Rodanu na wysokości Salin-de-Giraud.
Przy takim widoku i Mistral był do zniesienia :)
|
Camargue to nie tylko flamingi i ptaki, konie, byki i krowy odgrywają tu wielką rolę.
Można było konie wypożyczyć i wycieczkę po plaży zrobić.
Gromada flamingów w wieczornym słonecznym odblasku. |
Obecnie można tylko na wyznaczonym odcinku przed plażą parkować. W styczniu 2017 plaża została zamknięta, już nie wolno na niej robić kamping i obozowiska. |
Podoba nam się tutaj... |
Relikwie dawnego obozowiska. |
Plage de Piemanson jest olbrzymia i przepiękna.
Kwiaty na wydmach zakwitły bujnie. |
Woda przyniosła na plażę.
Odpływ odkrył wielkie obszary moczarów, mewy pilnie szukają pokarmu. |
Na moczarach pasą się stada ptactwa, koni i byczków.
Camarque jest przepięknym miejscem, gdzie natura jeszcze jest zachowana w swoim dawnym stanie.
Szczególnie droga wokół jeziora Etang de Vaccares jest mekką dla obserwatorów ptactwa. |
Jeszcze przez mostek i będziemy w Saintes-Maries-de-la-Mer, ale o tym już w następnym odcinku :) |