Welcome by VanActiv Travel

25 lutego 2017

VanActiv - Pomorski Travel (2)


ZATOKA PUCKA

Mechelinki

Po ruchliwym Gdańsku szukaliśmy jakieś oazy natury i ciszy, Gdynia i Sopot odstraszyły nas nawałem turystów . W Mechelinkach chodzą zegary inaczej, tu znajdziemy spokój i ciszę i piękną przyrodę.



Chorągiewki służy oznakowaniu, aby odróżnić kto jest właścicielem danej sieci.

Rybacka łódka, przywiozła mam pyszne fląderki, szybko były wysprzedane.
Mechelinki przystań i molo. 

Idziemy śladami unii.
Odstawiona,  albo czeka na wyjazd?
Wcześnie rano była świeża rybka, nic dla śpiochów ;)


Rewa - krzyż u nasady cypla rewskiego.

Mechelinki . Zdecydowanie w takim miejscu chciałoby się zostać dłużej. Jednak ruszamy w kierunku


Prawie 9 km mielizna, w zależności od stanu wody jest większym lub mniejszym lądami wałem ochronnym.

Wracamy z Rewy do Mechelinek, Nogi mnie bolą na samo wspomnienie.
W drodze na Łebę mijamy turystyczne spoty jak Władysławowo, Karwia,Dąbki i wiele innych kolorowych przepełnionych miejscowości. Czasami robimy w nich mały przystanek, by zobaczyć godzinę na zegarze ratuszowym i ruszamy dalej.


ŁEBA - PARK SŁOWIŃSKI

W Łebie jako pierwsze chcemy zobaczyć ruchome wydmy . Parkujemy na pobliskim strasznie zatłoczonym Parkingu, za kilka ładnych złociszy stoimy tam  kilka godzin. Drogę do wydm pokonujemy rowerami, ale najpierw trzeba się ustawić w bardzo długiej kolejce i wykupić bilet upoważniający do wstępu na rejon parku i wydmy Łeby.Opłata drobna ale czekanie w kolejce denerwujące.

Dojazd na wydmy przez lasek jest bardzo przyjemny , większość idzie pieszo , jest też możliwość z punktu sprzedaży biletów aż do wydmy pojechać nostalgiczną turystyczną ciuchcią.


Uwielbiam to wszystko, co potrafi stworzyć natura.
Spotykamy plecy spragnione słoneczka.
Nadal jest piękna pogoda, pies by pohasał bez linki.
W ciągłym zachwycie, mimo upału maszerujemy dalej po wydmie.
Idziemy za tłumami ludzi.

Bałtyk jest lazurowy i spokojny. Z dala już widać jak jego woda jest dziś spokojna i przejrzysta...Dochodzimy nad brzeg morza i...


...woda i znowu piasek :D



Z czasem przybywa turystów mówiących różnymi językami.


Mogłabym tam zostać jeszcze długo, ale czas wracać.

Robi się tłoczno, nasze rowery stoją zablokowane innymi ...


Łeba - Port Jachtowy Łeba.

Po tej udanej a i męczącej wycieczce jedziemy do Portu Jachtowego , gdzie w spokoju w spokoju i miłej atmosferze w migu mijają następne 3 dni.


Szybkie łodzie...dla spragnionych adrenaliny. 





Port Jachtowy Łeba 4.763887,17.5484 85

Tu nam się podobało, zostaliśmy parę dni.


Przepyszne flądry i inne ryby, można tu świeżutkie zakupić. 


....albo gotowe w barach zjeść .


Miła atmosfera, pisząc to chce się tam znowu być :)


Targ rybny - prosto z kutra.

Troszkę oglądamy miasto , potem port i znowu plaże.

 Robił dziatwę szczęśliwą, kolorowymi mega bańkami mydlanymi.


Ustka

Spacery po Ustce  nam  się bardzo podobały,  naprawdę ładne i przyjemne miasto miasto- pobyliśmy tam cały weekend. kto lubi długie spacery po plażach ten jest w Ustce na właściwym miejscu.

Pobliskie okolice można też ciekawie na rowerze zwiedzić. Po drodze spotkać budynki  o konstrukcji szkieletowej, chociaż część mieszkańców dokonuje na nich  różnego rodzaju przeróbki i "ulepszenia " w ten sposób niszczą  ich zabytkowy charakter. Mimo tych polepszeń, jest jeszcze sporo tak zwanych "perełek" do podziwiania.


Miasto Ustka, ma coś w sobie. zachęcającego.



Było tam rozrywkowo i kulinarnie.

Było i sakralnie w neogotyckim kościele, 1882-1885 ...słychać śpiewy, jakieś góralskie ....muszę zobaczyć - kto i co ...?


 Niedzielna msza, z ludowymi przyśpiewkami grupy folklorystycznej. Ludzie poprzebierani w "niedzielne szaty" zgromadzili się w modlitwie.

Domek jak z bajki.


Stylówka! Nie dostała grosika to patrzyła w bok ..a jak już chciała patrzeć - to ja nie chciałam, o!  ;)

Kompleks gastronomiczno - rozrywkowy "Promenada"oferuje wiele smacznych dań z kuchni polskiej.


Rzeka Słupia,dzieli Ustkę na dwie części. Most ruchomy pozwala co godzinę przez 15 minut przeprawę na drugą stronę kanału. 


Ruchomy most nad kanałem portowym. Przeprawa jest czynna dla pieszych i rowerzystów. 


Tłumy na moście, wszyscy idą na imprezę - my też:) 


Mewka, technicznie zainteresowana. 



Ustka, P Bunkry Blüchera

Jak tu zajęliśmy miejsce poza nami stał turysta podróżnik osobówką..kto by pomyślał że w migu będzie jak w ulu? ...nie wiedzieliśmy że w Ustce była wielka impreza ;)
Tłoczno było ...ale i ciekawie jakoś tak swojsko ...co niejeden się zakopał w miękkim piachu, i za pomocą wielu pomocnych rąk  - był dosłownie wyniesiony na utwardzony grunt.:)

Stąd robimy ciekawe wycieczki do trzeciego mola w Ustce, tu widzimy  pozostałość po niedokończonej inwestycji zapoczątkowanej w 1938 roku(zdjęcia zniknęły mi  gdzieś w przepaściach  PC :( )... chyba jeszcze raz tam muszę pojechać, by nowe napstrykać:)
Jednak wtedy pojadę w czerwcu by mieć mniej tłoczno...


Statki z dawnych czasów, oko można napaść.
Stoi i sobie duma...



Ustkę opuściliśmy z żalem, ale było przed nami jeszcze kilka zaplanowanych i niezaplanowanych miejsc które chcieliśmy zobaczy.


Jarosławiec

Po Chłopach i Gąskach zawitaliśmy w Jarosławcu, na dawnym pasie startowym. Trafiliśmy tam w przeddzień dnia  22 lipca ...było jeszcze  jako tako pusto, ale w 22 lipca - to na odległości paru kilometrów stało auto obok auta.
Plaża naturalnie była oblężona ciałami i parawanami, dlatego wolałam zrobić daleką wycieczkę przez lasek do Wicia.


Jarosławiec, w dniu  22 lipca, przy bombowej pogodzie było tłocznoooo!

Mielenko

Pierwszy plan był - w Mielnie się zatrzymać,  ale widząc przejazdem  te tłumy  turystów i te budki handlowe z kiczowatymi towarami , to  żwawo  pojechaliśmy do Mielenka.
To to była bardzo  dobra decyzja !

Zielony parking trawiasty bliziutko  przy plaży  54.254330, 16.021410 był dobrym  wyborem. Miejsce  było spokojne i blisko wody. Obok Parkingu budki z szybkim kalorycznym  jedzeniem i napojami. Nasza lodówka też była dobrze zaopatrzona, więc nic nie stało na przeszkodzie by się dobrze czuć.

Z tego miejsca prowadzi przez przybrzeżny lasek malownicza ścieżka do  pobliskich  miejscowości  Chłopy i Gąski. W Chłopach  zakupiłam  świeże ryby prosto z połowu.
Powrotna droga była trochę uciążliwa - ryba ważyła a i komary cięły w lasku , chyba czuły nadchodzący deszcz ...i faktycznie następnego dnia się rozpadało.

Zrobiliśmy ucieczkę przed deszczem  ;) i wpadliśmy z deszczu pod rynnę dachową ...jakiś niemiłosierny wielokilometrowy korek nami zawładnął- koszmar.


16 Południk w Chłopach.



Dziwnówek

Zaczynamy mieć powoli przesyt  i niechęć do tzw "atrakcji turystycznych" naszym ostatnim przystankiem nad Bałtykiem jest jeszcze Dziwnówek.



Miasteczko, kolorowe, turystyczne , są tu liczne knajpki bary kioski.
jeden z nich , blisko naszego postoju ma wyśmienite drożdżówki makowe i różne  inne wypieki.
Przez nasze dwa dni pobytu ...można powiedzieć byliśmy tam stałymi dobrymi  klientami ;)

Bo skoro tu już jestem to sobie dogadzałam tymi dobrociami..."a tyłek rośnie jak szafa trzy drzwiowa "...kuchnia polska i jej smakołyki...nie do odrzucenia ;)



Dziwnówek plaża, do kolejny  punkt gdzie nie możemy wejść z psem, a poza miasto nie miałam ochoty biegać- więc idziemy do Baru ...tam nas chcą i z psem ;)


Po drodze, tu i tam zaglądamy...wszędzie pachnie czymś wędzonym albo grillowanym ...i jak tu być obojętnym?
Mijamy budownictwo wyższej kategorii.
Miejscowy kamping, trochę mikimaus kolorowy , ale ponoć dobry. My stoimy na dzikusa koło miłego pana posesji.


Z rana zbudziły nas dzwony na mszę niedzielną.

Komu bije dzwon, temu czas wracać ;)
Baaardzo nie chciało nam się stamtąd wyjeżdżać. Hmm... jak zwykle zresztą gdziekolwiek trafiamy....Jednak nadszedł czas , gdy znowu trzeba było ruszyć z powrotem.
Kawał drogi był przed nami, z małymi przerwami po drodze wracamy do domu .

 Wyrywkowo odtworzone z zapisków ;)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz