Welcome by VanActiv Travel

7 kwietnia 2017

VanActiv Travel-Sud de France (3)

Oksytania - Sud de France(3)

Grau-du-Roi

Obojętnie jaki sport wodny  byśmy nie uprawiali, w " Port Camarque - Cite Marine" możemy wszelkiego rodzaju aktywności robić - czy to łodzie żaglowe, motorowe, katamarany i sufrboard, jetski...

Miejscowość leży w strefie między Morzem a stawami, dawniej głównym dochodem było rybołówstwo , w obecnych czasach turystyka .

Ładnie tam jest...na stawach żyją dziko wielkie hordy flamingów i innego ptactwa. Szczególnie wiosną jest tu interesująco . jak ptactwo  buduje gniazda.

W ciągu roku odbywają się tutaj liczne walki byków...podczas naszej wizyty jednak nie było nic w programie,czego bardzo nam żal. Kulminacyjny punkt odbywa się we wrześniu, wtedy odbywa się uliczne przeganianie byków na areny .Wieczorami odbywają się liczne koncerty.



Stada mew towarzyszą każdej łodzi i statkowi, zawsze im coś rybacy wrzucają co się zabłąkało przypadkowo w sieci.


Port Camargue - Cité Marine“ W dzielnicy Port Camarque - czekamy aż statek przepłynie...
Zwodzonym mostem - przeprawiamy się  przez kanał.


Czerwone światło sygnalizuje zbliżający się statek.


Port Camarque, woleliśmy tu pobyć. było tak swojsko i nastrojowo :)



Latarnia morska na końcu promenady.


Matki...






W oddali widać de la Grande Motte z jego nowocześnie wybudowanymi budynkami i hotelami...tym nas nie było.



Pochodziliśmy po miasteczku.


Spacer po plaży też ma swoje uroki.

Marseillan Plage

Marselian Plage, to całkiem  inny  wystrój miasta.
Tu już spotyka nas więcej ruchu turystycznego, mimo wczesnej wiosny,,,w okresie letnim  na pewno wygląda tu całkiem inaczej.


Promenada rozciąga się na dosyć sporej długości miasta.

Na wjeździe do Marseilan Plage znajduje się chyba największy w Europie port automatyczny...to bardzo ciekawa sprawa, jak za pomocą karty i automatu  właściciel odbiera swoją tu zaparkowaną łódź czy jacht.
Staliśmy z wielkimi  otwartymi oczami...

Automatyczny system portowy.

http://www.pharoport.com/2012/mise_flot.html








Strasznie wielkie pieniądze tu leżakują,,,

Parę było do nabycia. ale nas na wodę nie ciągnie :)



Port Phar O jest znany z automatycznego systemu portowego.


Ciekawe zakamarki oferuje Marseillan Plage.


I fontanny mają ładne.





W ciucholandii częci zamienne odpadły ;)




Parkujemy jedną noc w centrum, było ok ale wczas z rana śmieciarki nas  obudziły.


Spacerując po mieście odkryliśmy dobre miejsce postoju.

Jak już mieliśmy dosyć promenady i jej ruchu, przycupnęliśmy tu, było blisko do plaży, widok na oddalone Agde i przede wszystkim spokój :)



W oddali widzimy Agde. a obok parkingu mamy port jachtowy.






Parę ulic dalej były kolorowe atrakcje dla dzieci i młodzieży.



Przyjemnie było tu spacerować.


Deptak przed plażą, skwery mają ładnie obsadzone i super zadbane i bardzo czyste,



Wiosna i jej barwy.






Dorodne  2 metrowe kaktusy, wiele z nich owocowało w tym czasie.


Wlazł kotek na płotek i mruga...ups. wlazł na murek i gałuje ostrym wzrokiem - bez mrugania.

Varlas Plage


W dzień było spokojne super miejsce. ale w nocy była  dyskotekowa balanga...oj działo się.
W dzień jeszcze trochę pochodziliśmy i pojechaliśmy dalej.




Gruissan Plage.


Tu się spało! było cicho i błogo.


Wieczorny spacerek należy do  stałego rytuału.







Port Niuvelle

Ładna mieścina, trochę za szybko żeśmy ją opuścili. ale tak to już jest jak chce się dużo zobaczyć.


Port Niuvelle- kapitanerie.


Francuzi mają  wielką ilość ciekawych  rond, to im trzeba jako plus zaliczyć.


Przy tym kanale można nabyć od rybaków świeżutkie rybki . co też zrobiliśmy.


W porcie Niuvelle.














A taki widoczek mamy z auta . dwa schodki dzielą nas od plaży.

Leucate

W Leucate pobyliśmy przez weekend. było ciekawie . i tu na pewno jeszcze raz powrócimy:)


Spacerek po miasteczku.




Do kościółka też zerknęliśmy.






Parę chodników żeśmy przedreptali...


Owoce kaktusa figowego skosztowali !

Kaktus figowy ma smaczne owoce ...ale nie zapominajmy o bardzo delikatnych kolcach ...te są bardzo uciążliwe w języku i wargach ! ha ha teraz już to wiem ;)


Pachnący rozmaryn obok naszego parkingu.


Wąskie uliczki . miejscami brak jest chodników. piesi maszerują ulicami...



Elektryczność pamięta jeszcze dawne czasy :)



Olbrzymie palmy daktylowe owocują obficie.



Radary też były.



Nostalgia pur.

Barcares

mała mieścina ale przyjemna.



Dawne domki trzcinowe.






Bez łódek się nie obeszło...


Pachnąca królowa kwiatów.


Leucate Port  port szklane fasady reflektują widok z portu ,,,i nas



Cisza przed nawałnicą tłumów- następnego dnia odbywał się tutaj targ.






Ciekawe pędzidło.


Molo Leucate 42.863450, 3.048138


Słonko zachodzi.


Ładne miejsce do odpoczynku.


Pelargonie. jakieś mutanty chyba! ale one rosną w glebie na okrągło . nawet w zimie...





Las masztów..."pogoda dla bogatych leci..." Leucate Port

Gościmy się dwa dni na parkingu  za frree P de la Prade 42.860078, 3.038242


Porywista fala przed burzą





Wino beczkowe pozwala wszystkie kapriole pogodowe  przetrwać...


Wyglądało groźnie ale deszczu było mało.


Za groblą na SP było parę kamperów.


Nas odwiedził naprawdę wielki "pasikonik" chyba miał ze 15 cm!


A ten konik robi sjestę...


a kolega go pilnuje .


Przygotowania do sezonu, Izzy sprawdziła, obszczekała - możemy iść dalej ...


Nachodziliśmy się, aż nam skarpety zadymiły ;)


Oj. daleko żeśmy się zapuścili...sporo kilometrów drogi powrotnej nas czeka.


Mijamy gromadę wiatraków, wiatr idzie od morza... na jaką to jest pogodę?


Mijamy dziwne mostki.


Pachnąca królowa kwiatów.

Le Barcares.


Kaplica w centrum Le Barcares.


Za miastem jest  kolorowy i bardzo ruchliwy szikimiki kamping .


   
Mini Golf.








W oddali widać już zaśnieżone Pyreneye 


im dalej jedziemy w tym kierunku robi się chłodniej ...więc krótko przed Hiszpańską granicą  zapada spontanicznie decyzja o zmianie kierunku jazdy... Cleramount Ferrand :)

Dużo czytałam o Cleramount  l Herault i jego Lac du Salagou ...więc tam pojechaliśmy na parę dni.

W Cleramount l Herault warto zrobić większe zakupy w supermarkecie, bo nad jeziorem jest wiocha zabita deskami ;)  cieńko z zaopatrzeniem!
Na miejscowym CP można było pieczywo kupić i parę drobiazgów.

Lac du Salagou

To sztuczne jezioro zaporowe zaplanowano nie tylko jako ochrona przed wysokimi wodami , ale i jako rezerwuar wody do nawadniania pobliskich plantaży owocowych i winnic jak i rozwój turystyki, rekreacji i sportu.

Powierzchnia jeziora wynosi ca. 700 hektar i może 102 Millionów m3 wody  objąć.
Na miejscu gdzie dzisiaj jest jezioro były kiedyś wioski..Właścicieli  wyewakuowano i teren został zalany ...jedne obliczenia się ale nie sprawdziły bo miejscowość Celle nie zalało , chyba była pomyłka w obliczeniach...i dzisiaj stoi gromadka opuszczonych pustych domków... właściciele zostali odszkodowani - i nie chcą już wracać...

www foty:  Celles i okolice.
 Foty Lac du Salagou

Okolice i dookoła jeziora, to bajeczne krajobrazy natura pur. Pływanie w jeziorze wyśmienite i dla wędkarzy raj na ziemi...

Ta idylla się może ale szybko zmienić , pierwsze 3 dni mieliśmy super pogodę ... na czwarty zanosiło się na deszcz i z tym przyszły komary, jakaś nachalna plaga niesamowita ...a że mieliśmy w planie dalej jechać - były nam już obojętne;)


Wiosna w pełni, termometr szaleje do góry - za dnia bywa 26°C.


Pogoda dopisuje, woda jest na miejscu ...jesteśmy w 7 niebie:)





Kolory wiosny, Rokitnik kwitnie aż oczy bolą ;)


Winnice


Słoneczko potrafi tam zachodzić bajecznie.










Czerwona gleba ładnie wygląda na zdjęciu...w aucie też było czerwono, bo psa nie upilnujesz ;)



Paparazzi w akcji...



Miejscówka bajeczna, każdy stoi jak mu się podoba.


Kolorowe podłoże i do tego soczysta wiosenna zieleń, jedno z najładniejszych miejsc naszej podróży.



Relax.


Łodzie i rowery wodne do wynajęcia.


Izzy się też podoba.






Kawał drogi przed nami







Idziemy do Liausson


Hurra ławeczka!...ale nie siedzimy długo bo potem jeszcze gorzej ;)




Tak daleko żeśmy szli to i kościół trzeba zaliczyć.


Z zewnątrz wygląda na stary ...






Wnętrze nie było aż takie ...


Chwilkę odsapnęliśmy i w drogę...


Jeszcze oczy widokiem napaść, dalej ...



Ciekawe murowane płotki mają.









Ładnie sobie mieszkają.


Owocowo też było.



Wąskie uliczki.

 Wąsko i stromo.

z górki i pod...


Romantyczne bramy i ganki.










Chwila relaxu i chłodzenie stóp;)





Ładny widok, na drogę powrotną, z tąd mamy jeszcze 4 km ...





Z górki i pod górkę...co jest lepsze?





Straganik z winkiem prosto od producenta.


Wracamy


Warto mieć Kajak czy ponton ze sobą, ale wypożyczalnia też była.


Izzy sprawdziła sąsiada...wszystko OK.










Anton i Paulina tu byli
  

Inni też pilnie kamyki układali, mnie starczyło fotę zrobić;)




Po spacerze z czarnego psa zrobił się rudawy :)




Blisko natury , zejście do wody :)



Lac du Salagou pocztówkowy widok.

Baaardzo nie chciało nam się stamtąd wyjeżdżać. Hmm jak zwykle zresztą gdziekolwiek trafiamy....Jednak nadszedł czas, gdy znowu trzeba było ruszyć z powrotem.


Kawał drogi leżał przed nami, którą to drogę jak zwykle urozmaiciliśmy wyrywkowymi wizytami w ciekawych miejscach np. miasto Vichy i jego przepiękny styl...ale o tym w następnym odcinku :)

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz